Bonjour ~
Dziś trochę inna notka.
Niecałe trzy lata temu miałam cudowną, niecodzienną okazję znaleźć się we Francji. W czasie tego pobytu (jeszcze bardziej wspaniale) byłam w Paryżu(!) - marzenie.
Mieliśmy szczęście trafić na piękną pogodę. Było słonecznie i ciepło. Na ogół jest tam raczej chłodniej i bardziej szaro. Nic dziwnego wielkie miasto, mnóstwo budynków, zanieczyszczeń, itd.
Udało nam się zobaczyć kilka rzeczy. Dwa dni, a właściwie półtora to za mało na tak dużą ilość atrakcji jakie czekają w Paryżu. Przydałby się na to chociaż tydzień, albo i dwa. Więc jeśli planujecie wizytę w tym jakże romantycznym mieście, przygotujcie sobie dłuższy urlop. :)
Może i mało czasu mieliśmy, ale był on wspaniały.
Pierwsze co, Moulin Rouge... ta dam~!
Jeśli chcecie iść na występ przygotujcie więcej pieniędzy. Nie powiem ile, ponieważ nie pamiętam. A skłamać nie chcę. W każdym razie sporo. Co jak co, znane miejsce. ^^
Mówiąc szczerze nie wygląda tak okazale i oszałamiająco w rzeczywistości. Okolone jest zwykłymi szarymi budynkami. Co nie zmienia faktu, że i tak jestem na 'tak!'.
Niedaleko mamy Place Pigalle... którego zbytnio nie zauważyłam ^^"
Całkiem blisko jest też La basilique du Sacre Coeur de Montmarte i sam Montmarte. Bazylika piękna..no przynajmniej z zewnątrz, bo tyle widziałam. Pełno ludzi wokół niej. Na schodach, na trawnikach, wszędzie. Siedzą, rozmawiają, piją. Tak spędzają wolny czas. Uliczki magiczne. <3
I tyle widzieliśmy pierwszego dnia. Właściwie wieczora. Przeszliśmy się zobaczyć Czerwony Młyn, później ulicą sklepów z erotycznymi akcesoriami i nie tylko, pod Bazylikę.
To może Tour Eiffel?
Jeszcze nie. Najpierw Musee du Louvre. Choć, przed pójściem w trasę należy się nasycić. Spaliśmy w mieszkaniu nieopodal Moulin Rouge. Także śniadanko iście francuskie - pancakes z syropem klonowym i kawa w Starbucksie... na przeciwko Młynu. Najedzeni ruszyliśmy w drogę.
Takie ładne budownictwo mają. Miło byłoby mieszkać w uroczym mieszkanku z balkonikiem....
Na polach przed Luwrem głębią się tłumy ludzi. Opalają się, relaksują, odpoczywają.
Wejście do środka jest dla cierpliwych. Radzę przyjść wcześniej. I mieć dużo czasu w zapasie. Kolejki są ogromne. Na zdjęciu jest widoczna tylko jej część. A i sama wizyta w muzeum trwa długo, jeśli chce się wszystko zobaczyć. A jest co ;) Polecam~! :3
Jest na co popatrzeć również z zewnątrz.
Po kilku godzinach oglądania wystaw przyszedł czas na Wieżę Eiffla. :D Droga prowadzi wzdłuż rzeki. Minąć można po drodze parę ładnych obiektów. Gdybyśmy mieli więcej czasu, moglibyśmy poświęcić im więcej uwagi.
I jest~! Ona, tak wyczekiwana. Tak wspaniała.. choć to tylko kupa żelastwa. To i tak ma coś w sobie. :)
Żeby nie było, że mnie tam nie było. Oto jestem. To na skwerku niedaleko wieży. Usiedliśmy na chwilę by nasycić wzrok jej widokiem. Wokół co chwila jakiś człowiek z pękiem małych wieżyczek do sprzedania.
A pod samą wieżą kolejna gigantyczna kolejka do wjazdu na górę. Więc znowu, jeśli chcecie wjechać na szczyt-prawie, uzbrójcie się w cierpliwość, butelkę z wodą, czas i pieniądze. ^^
Czas bardzo szybko minął. W końcu jak to mówią, dobry, miły czas szybko mija. To prawda.
Mam ogromną nadzieję, że uda mi się kiedyś pojechać tam jeszcze raz, z narzeczonym. I na dłużej by zobaczyć wszystko co tylko bym chciała, byśmy chcieli.
Dobrym pomysłem jest zrobienie sobie listy miejsc, które chce się zwiedzić i zaplanowanie trasy wycieczki. :)
~~xoxo
Shion