Jak w którymś poście temu wspomniałam, nie używam teraz żadnego peeling sklepowego. Może niedługo jakiś sobie kupię, ale to zobaczymy.
Za to używam domowych peelingów, które chyba każdy zna.
Są najprostsze i najszybsze.
1. Peeling kawowy
Dobry, delikatny peeling, z działaniem antycellulitowym. Chociaż akurat na tym mi nie zależało.
Zaparzamy kawę sypaną mieloną. Mi wystarczyłyby 3 czubate łyżeczki, ale na same nogi dobre są 2.
Wystudzone fusy tworzą nam drobinki ścierające. :)
Prosta wersja - same fusy, lekko mokre i masujemy.
Bardziej wzbogacona wersja - dolewamy trochę oliwy z oliwek/oleju kokosowego i dosypujemy cynamon. Działanie bardziej nawilżające, bardziej antycellulitowe, wspomagające przemianę tłuszczyku. Skóra jest bardzo mięciutka po tym.
Ja najczęściej wykorzystywałam fusy, które zostawały po kawie, którą wypiła mama. xD
Można też wykonać masaż takim peelingiem, następnie zostawić go na ciele, owinąć folią spożywczą, założyć dres i posiedzieć w takiej maseczce pod kocem-daje ciepło. Efekty powinny być wzmocnione.
2. Peeling solny
Bierzemy sól kuchenną i mieszamy z naszym żelem/płynem do kąpieli. Masujemy, ścierając martwy naskórek. Dodatkowo przyśpiesza to gojenie się ewentualnych niedoskonałości.
Ten sposób jest najprostszy, najszybszy i dlatego najczęściej przeze mnie wykorzystywany. :)
To teraz idziemy się kąpać i ścierać :D
~~xoxo
Shion
Nie lubię się bawić w takie domowe zabawy :P Ale moja siostra uwielbiam peeling kawowy, może kiedys poprosze to mi zrobi :P
OdpowiedzUsuńA mi akurat domowe sposoby sprawiają wiele przyjemności xD
OdpowiedzUsuń